«

»

Wydrukuj to Wpis

„Częste wyjazdy i liczne treningi popchnęły nas do przodu.” – Ewa Szczęsna dla 470er.pl

Dla ciekawskich czytelników Portalu 470er.pl przeprowadziliśmy rozmowę z Ewą Szczęsną. Tym samym otwieramy serię noworocznych artykułów z polskimi żeglarzami. Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z jedną z najlepszych polskich sterniczek klasy 470. Panu Mariuszowi Juszczakowi dziękujemy za udostępnienie zdjęć.

1. W 2011 roku wygrałaś regaty w Palamos. Jadąc w 2012 roku czułaś presje? Co siedziało w Twojej głowie do momentu rozpoczęcia regat?

Wiedziałam, że będzie dużo trudniej, niż w 2011 roku, ponieważ przyjechało sporo dobrych, zarówno seniorskich jak i juniorskich załóg. Te regaty miały być dla nas przede wszystkim sposobem na rozpływanie się po około 2 miesięcznej przerwie. I chyba się udało! Z dnia na dzień pływałyśmy coraz lepiej, ale do szczytowej formy nadal nam daleko.

2. Pierwszy dzień regat pokazał, że może nie udać się powtórzyć wyniku sprzed roku. Jak wpłynęło to na Ciebie?

Jadąc na te regaty nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Miałyśmy długą przerwę, ale także nasze rywalki odpoczywały po sezonie, niektóre zmieniały załogantki/sterników lub zmieniały klasy. Nie spodziewałam się, że wypadniemy tak słabo, ale nie załamałyśmy się. Popełniałyśmy wiele podstawowych, głupich błędów, a takie można w miarę łatwo poprawić, więc wysłuchałyśmy trenera, przemyślałyśmy je i tyle. Zawsze jest kolejny dzień!

3. Kolejne wyścigi w regatach w Palamos pokazały na co was stać. Był stres przed wyścigiem medalowym?

Gdy przed ostatnim dniem po wyścigach podeszłyśmy do tablicy zobaczyć wyniki byłyśmy pozytywnie zaskoczone, że jesteśmy tak wysoko i zareagowałyśmy wybuchem śmiechu. Spodziewałyśmy się awansu w tabeli, ale nie na podium! Przed wyścigami medalowymi trochę emocji zawsze się pojawia, ale nie nazwałabym tego stresem, a raczej lekkim podekscytowaniem. Z powodu braku wiatru miałyśmy dużo czasu, żeby przygotować się do wyścigu medalowego. W końcu komisja wyciągnęła nas na wodę, gdzie dalej czekaliśmy na wiatr. Gdy pojawił się lekki wiatr, poszedł start na czarnej fladze. Startowałyśmy pierwsze od statku komisji i usłyszałam głos sędziego „polonia ochenta”. Nic już nie można było zrobić, wiedziałyśmy, że dojdą nam 22pkt. Jedynym ratunkiem było przerwanie wyścigu. Więc błagałyśmy, żeby wiatr całkiem zesłabł. Udało się! Na nasze szczęście wyścig został przerwany. Reszta dziewczyn dalej czekała na wodzie na wyścig, a my popłynęłyśmy do brzegu się pakować. Dostałyśmy piękny prezent na święta, bo nie pojawił się już żaden wiatr i wyścig się nie odbył, a my utrzymałyśmy 3 lokatę i w dodatku byłyśmy wcześniej spakowane i gotowe na powrót do domu.

4. Czy obecność na regatach Agnieszki z Natalią oraz ich rewelacyjne otwarcie regat miało na Ciebie wpływ?

Przed zgrupowaniem nie wiedziałam, czego się spodziewać po Agnieszce i Natalii. Jak pływają i co potrafią widziałam tylko na zdjęciach, z czego niewiele można wyciągnąć. Byłam bardzo ciekawa jak sobie razem radzą. Na treningowych wyścigach szło im bardzo dobrze, więc wiedziałam, że mogą nie jedną osobę zaskoczyć świetnym występem! Oczywiście na regatach nie mogłam uniknąć porównywania się do koleżanek, ale zawsze miło jest widzieć POL na początku stawki.

5. Czy miejsce na podium (3 miejsce w regatach) i wygrana w stawce juniorskiej zaspokoiła Twoje oczekiwania w tych regatach?

Wiem, że gdyby nie słaby początek to byłoby lepiej, ale mimo wszystko jestem zadowolona! 1 miejsce wśród juniorów bardzo cieszy, bo zawsze miło jest być w jakiejś kategorii najlepszym.

6. Kto odpowiada za Twoje przygotowanie w 2012? Opowiedz o trenerze/trenerach w tym roku?

Cały 2012 rok trenowałyśmy z naszym klubowym trenerem -Tomkiem Jakubiakiem. Dobrze nam się współpracowało i myślę, że zrobiliśmy razem duży krok na przód.

Jak trener mówi, że coś było dobrze, to wiemy, że mamy się z czego cieszyć, bo zazwyczaj to słyszymy same złe rzeczy! Przynajmniej wiemy co poprawiać. Za to często słyszymy od innych osób, że trener się nami chwali.

7. Kolejny sezon z Irminą na pokładzie. Jak wyglądała Wasza współpraca w 2012 roku i jakie macie plany na 2013?

Rok 2012 był dla nas bardzo pracowity. Częste wyjazdy i liczne treningi popchnęły nas do przodu. Oczywiście w takim przypadku nie da się uniknąć kłótni i nieporozumień, ale finalnie zawsze dochodziłyśmy do względnego consensusu! Często się śmieję, że widuję Małą częściej niż własną siostrę.

Co przyniesie rok 2013 to zobaczymy. Na pewno nie będzie on aż tak intensywny, ponieważ w tym roku zdaję maturę, ale postaram się wyłuskać jak najwięcej czasu i jakoś to pogodzić. Będzie to nasz ostatni sezon w kategorii juniorek, także z pewnością pojedziemy na Mistrzostwa Europy i Świata Juniorów i spróbujemy poprawić tegoroczny wynik.

8. Jaką rolę odgrywa w Twojej sportowej karierze rodzina?

Gdyby nie mój tata to pewnie nigdy nie zaczęłabym żeglować.

Mama bardzo mnie wspiera i mi pomaga, w razie potrzeby zawozi lub odbiera mnie z regat, no i oczywiście cieszy się z moich sukcesów.

9. Jak oceniasz sezon 2012? Wszystkie założenia zostały zrealizowane?

Uważam, że to był całkiem dobry sezon, ale pozostał lekki niedosyt. Gdy miało się realną szansę na medal MEJ to ciężko jest się pogodzić z 4-tym miejscem. Nie udało nam się też zdobyć medalu Mistrzostw Polski, z powodu problemów zdrowotnych Irminy. Podsumowując, uważam, że w tym sezonie pływałyśmy na bardzo dobrym poziomie, zrobiłyśmy duży postęp i nie ma się czego wstydzić, ale nie udało się zrobić żadnego „wyniku”.

10. Pływasz na kadłubie Baranowskiego. Co możesz powiedzieć o swoim sprzęcie. Czy sprawdza się powiedzenie „Dobre bo Polskie”?

Uważam, że kadłuby Baranowskiego są bardzo dobre. Pływam na takiej łódce już rok i świetnie się spisuje. Na trasie podczas Mistrzostw Europy Juniorów miałyśmy wiele okazji, żeby sprawdzić swoją prędkość z innymi juniorkami i naprawdę była ona świetna. Oczywiście każdy musi dopracować łódkę pod własne potrzeby i znaleźć idealny „zestaw”.

470er.pl – Dziękujemy za rozmowę.

Ewa Szczęsna – Dziękuję i pozdrawiam wszystkich fanów klasy 470 i osoby, które trzymają za mnie kciuki.

Permalink do tego artykułu: /2013/01/02/czeste-wyjazdy-i-liczne-treningi-popchnely-nas-do-przodu-ewa-szczesna-dla-470er-pl/